sobota, 18 kwietnia 2015

XVII. Niezapowiedziane wizyty

                        Lena nie mogła już dalej tańczyć, chociaż bardzo trudno na swoim przyjęciu powiedzieć, że jest się zmęczonym i, że chce się wrócić do domu. Tak więc nie zważając na zmęczenie wirowała wśród innych par, wróciwszy nareszcie w objęciach Śmierci. Jej pierścionek na prawej ręce lśnił w świetle kryształowych żyrandoli – czarne oko obramowane kryształkami wodziło po sali, tak by wszyscy je zauważyli, jakby było dumne z miejsca, w którym się znalazło.
Roześmiała się, a Śmierć popatrzył na nią pytającym wzrokiem.
- Przypomniałam sobie nasz pierwszy taniec – uśmiechnęła się serdecznie, lecz on nie uważał to zabawne. Spochmurniał na moment.
- Ten jest o niebo lepszy – powiedział tylko. Następnie uśmiechnął się delikatnie, jakby właśnie usłyszał jakiś dowcip, a sekundę później przekazał ją swemu bratu, który pojawił się znikąd obok nich.
- Odbijany – powiedział Sen i roześmiał się, kiedy zobaczył zdezorientowaną minę Leny. – Muszę cię na chwilkę porwać – wyjaśnił krótko i zaczął przesuwać się w stronę wyjścia. Lena poddała się mu, nadal nie wiedząc o co mu chodzi. Kiedy wyszli tanecznym krokiem z sali, Sen zaprowadził dziewczynę na zewnątrz. Wieczór był przyjemnie chłodny, a księżyc zawieszony nad zamkiem lśnił niczym kula srebra.
- Co to ma znaczyć, Śnie? – zapytała z lekkim zdenerwowaniem. Sen stanął nareszcie i zwrócił się ku niej.
- Mamy jeszcze jeden prezent – oznajmił z uśmiechem. – Pomyśleliśmy, że później możesz nie mieć tyle czasu, ani możliwości, żeby ją zobaczyć. Ona jest tutaj naprawdę, i na pewno będzie o tym pamiętała po przebudzeniu. Stwierdziłem, że nie ma przeciwwskazań, by grono osób, którzy wiedzą o nas nieco się rozszerzyło.
Zza jego pleców wyłoniła się krótkowłosa dziewczyna ubrana w czarną, rockową sukienkę z mnóstwem falbanki i tiulu.
- Blanka! – krzyknęła Lena i rzuciła się na jej szyję. Koleżanka odwzajemniła uścisk. Lena poczuła w oczach łzy, kiedy zrozumiała, że Blanka nie jest snem i jest w pełni świadoma całej sytuacji.
- Zostawię was – powiedział cicho Sen i wrócił do zamku. Dziewczyny mierzyły się przez parę chwil wzrokiem, oceniając zmiany, jakie w nich zaszły po tej rozłące.
- Wiesz wszystko? – upewniła się Lena, na co tamta uśmiechnęła się szeroko.
- Tak. Sen wszystko mi wyjaśnił. Wciąż nie mogę w to uwierzyć, ale to wszystko… - rozejrzała się na boki. – Lena, mam ci trochę za złe, że mi o tym nie powiedziałaś – poskarżyła się.
- Nie mogłam – usprawiedliwiła się. Zaczęły iść powolnym krokiem przez alejkę.
- Współczuję ci. Przez tyle czasu nie miałaś się komu wygadać. Teraz już tak nie będzie – będziemy się spotykać.
- Mam taką nadzieję – z twarzy Leny nie schodził ciepły uśmiech. Tak bardzo uszczęśliwiła ją ta niespodzianka – Nie przypuszczałam nawet w najśmielszych snach, że cię zobaczę.
Szły chwilę w milczeniu, a zamek za nimi zniknął między drzewami. Orzeźwiające powietrze sprawiło, że na ich odkrytych ramionach pojawiła się gęsia skórka. W księżycowym blasku wszystko wydawało się takie inne i nierealne – nawet jak na Śnienie. Przyjemna cisza rozpraszana była jedynie przez ich ciche kroki, bo wszystkie inne nocne odgłosy odpłynęły gdzieś indziej. Lena spoglądała nieśmiało na swoją koleżankę, nie wiedząc co powiedzieć.
- Czy Śmierć jest dla ciebie dobry? – zapytała Blanka. Lena zarumieniła się lekko.
- Tak, jest naprawdę cudowny –spojrzała kątem oka na swój pierścionek. Blanka również go zauważyła i bez ceregieli chwyciła jej dłoń i przysunęła do twarzy podziwiając klejnot.
- Jest cudowny. Gratuluję – powiedziała. – Nie będzie ci żal? Rezygnujesz z życia na ziemi, wśród ludzi.
Lena posmutniała na chwilę.
- Na pewno będę żałowała. – odpowiedziała, a chwilę później rozpogodziła się – Ale sytuacja byłaby taka sama, gdybym wróciła do ludzi i zostawiła Śmierć.
Blanka uśmiechnęła się delikatnie i ponownie nastała cisza. Usiadły na miedzianej ławeczce, która dosłownie wyrosła z ziemi, niczym dziwaczna, misterna roślina.
- Czy nie tego zawsze pożądałaś? – głos Blanki zachrypł lekko. Lenie zrobiło się gorąco, niezadowolona, że znajoma nadal drąży ten temat. Przypominając sobie jednak wrodzoną bezpośredniość dziewczyny nie zwróciła na to większej uwagi.
- To już nie jest moim priorytetem – odpowiedziała krótko, obserwując niebo pełne gwiazd. Dałaby głowę, że jeszcze przed chwilką ich nie było.
- Nie boisz się? Przecież on już raz zrobił ci krzywdę.
- Nie chcę już o tym rozmawiać – przerwała jej, siląc się na spokój. Dopiero wtedy zauważyła z jakim chłodem na nią patrzy – znajome oczy, a jednak… Takie obce. Serce Leny zaczęło szybciej bić, kiedy zrozumiała, że nie rozmawia już ze Blanką. Gorączkowo spojrzała w stronę zamku, lecz przez drzewa i ciemność nie widziała nawet jego części. W pierwszym odruchu chciała złapać swój Łapacz Snów, lecz bała się wykonać jakikolwiek gwałtowny ruch.
- Jesteś tylko człowiekiem. Myślisz, że mu wystarczysz? Że cię kocha? – ciągnęła bez wzruszenia. Lenie zaczęło brakować tchu.
- On cię tylko pożąda – dokończyła akcentując doniośle ostatnie słowo.
- Śmierć mnie kocha, Pożądanie – wyszeptała.
- Już niedługo przekonasz się, że to, co nazywasz miłością jest jedynie twoim wymysłem. Miłość nie istnieje – a już na pewno nie dla niego.
- Przestań! – Lena wstała gwałtownie. Pożądanie w ciele Blanki zrobiła to samo i postąpiła krok w jej stronę.
- Bo co, bo boli cię prawda? – zapytała, a do Leny przypłynęło wspomnienie, kiedy Śmierć rozkazał jej przyjść do jego komnaty. A później odświeżyły się i inne wspomnienia, dawne, niemal zapomniane, niespodziewanie uwolnione pod wpływem impulsu. Jej serce biło jak oszalałe – czuła jak obce macki dosięgają go, łamiąc wszelkie zapory. Czuła ból, ostry i tak bardzo prawdziwy, że impulsywnie spojrzała na dół, by mieć pewność, że jej klatka piersiowa nie krwawi.
Czuła, jak przyciska ją do łoża i zdziera z niej sukienkę. Pieścił jej ciało, podczas gdy ona płakała i błagała, by przestał. Jego krzywdzące dłonie znowu przesuwały się po jej ciele, a łzy ponownie spływały po policzkach. Krzyczała, żeby ją puścił, lecz on dalej brutalnie odkrywał jej ciało.
„Znam lepszy sposób, by pokazać, że jesteś moja” - jego słowa echem odbiły się po jej umyśle, pobudzając coraz więcej szczegółów, coraz więcej detali.
Kazał jej spojrzeć mu w oczy, a później gwałtownie wtargnął do jej wnętrza – pamiętała to tak wyraźnie, jakby to było wczoraj. Ból, upokorzenie i… Rozczarowanie.
- Nie! – usłyszała krzyk w oddali. Ktoś uniósł jej ciało do góry, ale ona nie zdołała tak szybko uznać, że to tylko hipnotyczny sen, coś, co już dawno przeminęło i o czym zapomniała. Czuła jak po policzkach toczą się jej łzy, lecz nie miała siły ani odwagi by otworzyć oczy.
- Lena, powiedz coś! – usłyszała rozkazujący głos Snu. Pokręciła gwałtownie głową.
- Chcę stąd iść – powiedziała histerycznym głosem. – Zabierz mnie do siebie…
- Lena, wszystko dobrze – przycisnął ją do piersi, bo zaczęła się mu wyrywać. Nie mogła zbudzić się z tego stanu, w który wciągnęła ją Pożądanie. Sen posadził ją na trawie, nadal mocno trzymając jej ramiona. Głaskał ją po głowie, a ona łkała i szamotała się w jego objęciach.
- Śnie, daj mi ją – jakieś pięć metrów od nich pojawił się Śmierć. Jego mina wyrażała wściekłość, ale i troskę. Szybko pokonał dzielący ich dystans, uklęknął przy dziewczynie i złapał jej rękę. Kiedy Lena to zobaczyła zbladła, by w następnym momencie wyrwać mu dłoń.
- Nie dotykaj mnie! – wrzasnęła wtulając się w Sen. Twarz Śmierci skamieniała i nasiąknęła bólem.
- Śmierć, ona nie wie co mówi! To Pożądanie! – uprzedził Sen. Śmierć przełknął ślinę, czując jak zasycha mu w gardle. Wstał i odsunął się na tyle daleko, by nie znaleźć się w jej zasięgu wzroku. – Zaraz się obudzi.
Kołysał ją delikatnie, szepcząc do jej ucha spokojnym głosem zapewnienia, że ten koszmar zaraz się skończy. Lena była przerażona, lecz z minuty na minutę jej strach malał, a ona trzeźwiała z hipnotycznego snu. Całe jej ciało drżało. Pamiętała wszystko jakby przez mgłę.
- Co się stało? Gdzie Śmierć? – zapytała słabo. Czuła, jakby ktoś przed chwilą próbował wyrwać jej serce gołą ręką.
- Spokojnie. Pożądanie cię zaatakowała. Już wszystko dobrze.
- Gdzie jest Śmierć? – ponowiła pytanie, na co tamten wyszedł z mroku. Kiedy go ujrzała poczuła ulgę – bała się, że Pożądanie również jego próbowała omamić. Wyciągnęła do niego rękę. Podszedł do niej z niemałym wahaniem, obawiając się jej reakcji. Pomógł jej wstać nie patrząc na nią.
- Co z Pożądaniem? – zapytał Sen.
- Zdążyła uciec. Nie sądziłem, że może coś takiego wymyślić.
- Przepraszam bracie. Przez to przyjęcie… Nie pomyślałem o dodatkowych środkach ostrożności.
Śmierć skinął głową, na co Sen odszedł. Lena stała opierając się o ramię mężczyzny.
- Przepraszam – szepnęła. – Nie wiem dlaczego to powiedziałam. Teraz już wiem jak to jest, kiedy ona miesza w sercu. Przez chwilę czułam, jakby… - przełknęła głośno ślinę. – Jakby chciała mi je wyrwać.
Przytulił ją do siebie i pocałował w czoło. Mimo ulgi, jaka zawitała w jego serce, kiedy zobaczył Lenę, czuł ogromny gniew na swoją siostrzenice. Tym razem Pożądanie przekroczyła wszelkie granice i nie zamierzał tego tolerować.
- Nie pozwolę już, by ona cię tknęła – obiecał. – Lena, zostaniesz tutaj ze Snem? Muszę coś załatwić.
- Nie! – krzyknęła dziewczyna, łapiąc go za ramie. – Nie chcę, byś poszedł sam do Pożądania. Zostań ze mną – rozkazała, a w jej głosie słychać było strach. Lena nie mogła pozwolić, by Śmierć miał z nią kontakt – to, co przed chwilą przeżyła utwierdziło ją w przekonaniu, że jego siostrzenica jest naprawdę groźną i nieobliczalną istotą.
Śmierć popatrzył na nią badawczym wzrokiem i z oporem skinął głową.
- W takim razie powinniśmy już wracać – wziął dziewczynę na ręce – Sen zajmie się gośćmi.
Skinęła głową i pozwoliła, by zabrał ją do domu.

            Będąc już w jego sypialni Lena opadła z sił – wydarzenia dzisiejszego dnia całkowicie ją wyczerpały. Pomógł zdjąć jej suknię i ułożył do snu – leżąc przez cały czas dziewczyna trzymała się go kurczowo, nie pozwalając mu się ruszyć. Nie do końca mu ufała i nadal bała się, że zrobi coś niemądrego. Głaskał ją po głowie, powodując, że z sekundy na sekundę jej powieki stawały się coraz cięższe i cięższe.
Odpłynęła z powrotem do Królestwa Snu trzymając Śmierć za rękę.
Wokół niej panowała ciemność, w której wypatrywała Sen.
- Śnie, nie pozwól, by się z nią spotkał – rozkazała przyjacielowi, gdy tylko pojawił się w zasięgu jej wzroku.
- Postaram się, ale pamiętaj, że on sam decyduje o tym, co robi.
- Teraz już nie – powiedziała z przekąsem Lena, spoglądając na pierścionek. Sen uśmiechnął się delikatnie, pocałował ją w czoło, a następnie odszedł, a ona z niepokojem błądziła na granicy jego królestwa i jawy.





***






Witajcie, Czytelnicy.


Przepraszam, że rozdział jest taki krótki, ale mam naprawdę masę nauki. Jak zawsze zachęcam do komentowania. Kolejny rozdział postaram się dodać za tydzień, może trochę wcześniej, o ile dam radę wcześniej skończyć pracę zaliczeniową.

Jestem bardzo wdzięczna za dwie nominacje do LBA, lecz nie biorę już udziału w takich rzeczach - mimo wszystko dziękuję Nocnej Łowczyni oraz Wybrance Nocy za owe nominacje.

Jak zapewne zauważyliście na górze strony znajduje się nowa zakładka "Moje inspiracje". Zachęcam do pozostawiania komentarzy z piosenkami, które pomagają Wam pisać opowiadania, możecie również zostawiać link do rozdziału Waszego opowiadania i piosenkę, która najbardziej do niego pasuje.

Miłych Snów :)

4 komentarze:

  1. Robi się ciekawie :)
    Jak doszłam do fragmentu, że Sen zaprosił Blankę tosobie pomyślałam, że to właśnie ona zostanie jego drugą połową, a potem się okazało, że to Pożadanie i... taki smuteczek :c
    Sądziłam również, że stan w jaki wprowadziła Lenę będzie się utrzymywał przez kilka dni, ale z zaskoczeniem (ale takim miłym i fajnym) przeczytałam, że było to chwilowe i takie ,,ufff..." :)
    Opisy jak zawsze - cudne.
    Mimo, iż rozdział był krótki to zawarłaś w nim ciekawy wątek, który mnie osobiście zaciekawił i to bardzo. W mojej głowie echem odbija się jedno pytanie: Co ich czeka?
    I jeszcze jedno właściwie... KIEDY NEXT???????? :D
    Anielskie!!! :)
    Właściwie to nwm co mam jeszcze napisać... Po prostu baaardzoo mi się podobało. Nie mam żadnych zarzutów :)
    PS: Dodałam u SB rozdział 2 c:
    PMDIW życzę
    Nocna Łowczyni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :)
      Co do reakcji Leny... ten stan, w jaki wprowadziła ją Pożądanie minął, ponieważ Lena dobrze pamiętała jak córka Życia zamotała w swrcu Śmierci- dzięki temu Lena zrozumiała w stu procentach jak trudno oprzeć się jej mocy.
      Już lecę na Twojego bloga!!
      Pozdrawiam
      Igrająca ze Śmiercią

      Usuń
  2. Ten rozdział wcale nie był taki krótki w porównaniu z niektórymi, które były już opublikowane wcześniej.
    Oj jak ta Pożądanie miesza, mąci i szkodzi. Mówiłam już wcześniej by się jej pozbyli.
    Przyszło mi na myśl, że Lena może kiedyś zdradzić Śmierć ze Snem, bo przecież sielanka nie może trwać wiecznie, a wiadomo jak Śmierć reaguje gdy się wkurzy, jest cholernie zaborczy, pewny siebie i bywa okrutny - myślę, że te cechy u niego nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i że jeszcze nie raz Lenę skrzywdzi, a wtedy może pojawi się jakaś siostrzenica Zdrada i namąci jeszcze bardziej niż Pożądanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja żałuje, że Lena po odczuciu ponownie tego samego bólu i upokorzenia, którego doznała przez poczynania Śmierci nie była tak negatywnie do niego nastawiona przez kilka dni, bo powinna. Za łatwo to wszystko poszło, a gdyby było trudniej, to byłoby ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń