Lena nie mogła
już dalej tańczyć, chociaż bardzo trudno na swoim przyjęciu powiedzieć, że jest
się zmęczonym i, że chce się wrócić do domu. Tak więc nie zważając na zmęczenie
wirowała wśród innych par, wróciwszy nareszcie w objęciach Śmierci. Jej
pierścionek na prawej ręce lśnił w świetle kryształowych żyrandoli – czarne oko
obramowane kryształkami wodziło po sali, tak by wszyscy je zauważyli, jakby
było dumne z miejsca, w którym się znalazło.
Roześmiała się, a Śmierć popatrzył na
nią pytającym wzrokiem.
- Przypomniałam sobie nasz pierwszy
taniec – uśmiechnęła się serdecznie, lecz on nie uważał to zabawne.
Spochmurniał na moment.
- Ten jest o niebo lepszy – powiedział
tylko. Następnie uśmiechnął się delikatnie, jakby właśnie usłyszał jakiś
dowcip, a sekundę później przekazał ją swemu bratu, który pojawił się znikąd
obok nich.
- Odbijany – powiedział Sen i roześmiał
się, kiedy zobaczył zdezorientowaną minę Leny. – Muszę cię na chwilkę porwać –
wyjaśnił krótko i zaczął przesuwać się w stronę wyjścia. Lena poddała się mu,
nadal nie wiedząc o co mu chodzi. Kiedy wyszli tanecznym krokiem z sali, Sen
zaprowadził dziewczynę na zewnątrz. Wieczór był przyjemnie chłodny, a księżyc
zawieszony nad zamkiem lśnił niczym kula srebra.
- Co to ma znaczyć, Śnie? – zapytała z
lekkim zdenerwowaniem. Sen stanął nareszcie i zwrócił się ku niej.
- Mamy jeszcze jeden prezent – oznajmił
z uśmiechem. – Pomyśleliśmy, że później możesz nie mieć tyle czasu, ani
możliwości, żeby ją zobaczyć. Ona jest tutaj naprawdę, i na pewno będzie o tym
pamiętała po przebudzeniu. Stwierdziłem, że nie ma przeciwwskazań, by grono
osób, którzy wiedzą o nas nieco się rozszerzyło.
Zza jego pleców wyłoniła się krótkowłosa
dziewczyna ubrana w czarną, rockową sukienkę z mnóstwem falbanki i tiulu.
- Blanka! – krzyknęła Lena i rzuciła się
na jej szyję. Koleżanka odwzajemniła uścisk. Lena poczuła w oczach łzy, kiedy
zrozumiała, że Blanka nie jest snem i jest w pełni świadoma całej sytuacji.
- Zostawię was – powiedział cicho Sen i
wrócił do zamku. Dziewczyny mierzyły się przez parę chwil wzrokiem, oceniając
zmiany, jakie w nich zaszły po tej rozłące.
- Wiesz wszystko? – upewniła się Lena,
na co tamta uśmiechnęła się szeroko.
- Tak. Sen wszystko mi wyjaśnił. Wciąż
nie mogę w to uwierzyć, ale to wszystko… - rozejrzała się na boki. – Lena, mam
ci trochę za złe, że mi o tym nie powiedziałaś – poskarżyła się.
- Nie mogłam – usprawiedliwiła się.
Zaczęły iść powolnym krokiem przez alejkę.
- Współczuję ci. Przez tyle czasu nie
miałaś się komu wygadać. Teraz już tak nie będzie – będziemy się spotykać.
- Mam taką nadzieję – z twarzy Leny nie
schodził ciepły uśmiech. Tak bardzo uszczęśliwiła ją ta niespodzianka – Nie
przypuszczałam nawet w najśmielszych snach, że cię zobaczę.
Szły chwilę w milczeniu, a zamek za nimi
zniknął między drzewami. Orzeźwiające powietrze sprawiło, że na ich odkrytych
ramionach pojawiła się gęsia skórka. W księżycowym blasku wszystko wydawało się
takie inne i nierealne – nawet jak na Śnienie. Przyjemna cisza rozpraszana była
jedynie przez ich ciche kroki, bo wszystkie inne nocne odgłosy odpłynęły gdzieś
indziej. Lena spoglądała nieśmiało na swoją koleżankę, nie wiedząc co
powiedzieć.
- Czy Śmierć jest dla ciebie dobry? –
zapytała Blanka. Lena zarumieniła się lekko.
- Tak, jest naprawdę cudowny –spojrzała
kątem oka na swój pierścionek. Blanka również go zauważyła i bez ceregieli
chwyciła jej dłoń i przysunęła do twarzy podziwiając klejnot.
- Jest cudowny. Gratuluję – powiedziała.
– Nie będzie ci żal? Rezygnujesz z życia na ziemi, wśród ludzi.
Lena posmutniała na chwilę.
- Na pewno będę żałowała. –
odpowiedziała, a chwilę później rozpogodziła się – Ale sytuacja byłaby taka
sama, gdybym wróciła do ludzi i zostawiła Śmierć.
Blanka uśmiechnęła się delikatnie i
ponownie nastała cisza. Usiadły na miedzianej ławeczce, która dosłownie wyrosła
z ziemi, niczym dziwaczna, misterna roślina.
- Czy nie tego zawsze pożądałaś? – głos
Blanki zachrypł lekko. Lenie zrobiło się gorąco, niezadowolona, że znajoma
nadal drąży ten temat. Przypominając sobie jednak wrodzoną bezpośredniość
dziewczyny nie zwróciła na to większej uwagi.
- To już nie jest moim priorytetem –
odpowiedziała krótko, obserwując niebo pełne gwiazd. Dałaby głowę, że jeszcze
przed chwilką ich nie było.
- Nie boisz się? Przecież on już raz
zrobił ci krzywdę.
- Nie chcę już o tym rozmawiać –
przerwała jej, siląc się na spokój. Dopiero wtedy zauważyła z jakim
chłodem na nią patrzy – znajome oczy, a jednak… Takie obce. Serce Leny zaczęło
szybciej bić, kiedy zrozumiała, że nie rozmawia już ze Blanką. Gorączkowo
spojrzała w stronę zamku, lecz przez drzewa i ciemność nie widziała nawet jego
części. W pierwszym odruchu chciała złapać swój Łapacz Snów, lecz bała się
wykonać jakikolwiek gwałtowny ruch.
- Jesteś tylko człowiekiem. Myślisz, że
mu wystarczysz? Że cię kocha? – ciągnęła bez wzruszenia. Lenie zaczęło brakować
tchu.
- On cię tylko pożąda – dokończyła
akcentując doniośle ostatnie słowo.
- Śmierć mnie kocha, Pożądanie –
wyszeptała.
- Już niedługo przekonasz się, że to, co
nazywasz miłością jest jedynie twoim wymysłem. Miłość nie istnieje – a już na
pewno nie dla niego.
- Przestań! – Lena wstała gwałtownie.
Pożądanie w ciele Blanki zrobiła to samo i postąpiła krok w jej stronę.
- Bo co, bo boli cię prawda? – zapytała,
a do Leny przypłynęło wspomnienie, kiedy Śmierć rozkazał jej przyjść do jego
komnaty. A później odświeżyły się i inne wspomnienia, dawne, niemal zapomniane,
niespodziewanie uwolnione pod wpływem impulsu. Jej serce biło jak oszalałe –
czuła jak obce macki dosięgają go, łamiąc wszelkie zapory. Czuła ból, ostry i
tak bardzo prawdziwy, że impulsywnie spojrzała na dół, by mieć pewność, że jej
klatka piersiowa nie krwawi.
Czuła, jak przyciska ją do łoża i
zdziera z niej sukienkę. Pieścił jej ciało, podczas gdy ona płakała i błagała,
by przestał. Jego krzywdzące dłonie znowu przesuwały się po jej ciele, a łzy
ponownie spływały po policzkach. Krzyczała, żeby ją puścił, lecz on dalej
brutalnie odkrywał jej ciało.
„Znam lepszy sposób, by pokazać, że
jesteś moja” - jego słowa echem odbiły się po jej umyśle, pobudzając coraz
więcej szczegółów, coraz więcej detali.
Kazał jej spojrzeć mu w oczy, a później
gwałtownie wtargnął do jej wnętrza – pamiętała to tak wyraźnie, jakby to było
wczoraj. Ból, upokorzenie i… Rozczarowanie.
- Nie! – usłyszała krzyk w oddali. Ktoś
uniósł jej ciało do góry, ale ona nie zdołała tak szybko uznać, że to tylko
hipnotyczny sen, coś, co już dawno przeminęło i o czym zapomniała. Czuła jak po
policzkach toczą się jej łzy, lecz nie miała siły ani odwagi by otworzyć oczy.
- Lena, powiedz coś! – usłyszała
rozkazujący głos Snu. Pokręciła gwałtownie głową.
- Chcę stąd iść – powiedziała
histerycznym głosem. – Zabierz mnie do siebie…
- Lena, wszystko dobrze – przycisnął ją
do piersi, bo zaczęła się mu wyrywać. Nie mogła zbudzić się z tego stanu, w
który wciągnęła ją Pożądanie. Sen posadził ją na trawie, nadal mocno trzymając
jej ramiona. Głaskał ją po głowie, a ona łkała i szamotała się w jego
objęciach.
- Śnie, daj mi ją – jakieś pięć metrów
od nich pojawił się Śmierć. Jego mina wyrażała wściekłość, ale i troskę. Szybko
pokonał dzielący ich dystans, uklęknął przy dziewczynie i złapał jej rękę.
Kiedy Lena to zobaczyła zbladła, by w następnym momencie wyrwać mu dłoń.
- Nie dotykaj mnie! – wrzasnęła wtulając
się w Sen. Twarz Śmierci skamieniała i nasiąknęła bólem.
- Śmierć, ona nie wie co mówi! To
Pożądanie! – uprzedził Sen. Śmierć przełknął ślinę, czując jak zasycha mu w
gardle. Wstał i odsunął się na tyle daleko, by nie znaleźć się w jej zasięgu
wzroku. – Zaraz się obudzi.
Kołysał ją delikatnie, szepcząc do jej
ucha spokojnym głosem zapewnienia, że ten koszmar zaraz się skończy. Lena była
przerażona, lecz z minuty na minutę jej strach malał, a ona trzeźwiała z
hipnotycznego snu. Całe jej ciało drżało. Pamiętała wszystko jakby przez mgłę.
- Co się stało? Gdzie Śmierć? – zapytała
słabo. Czuła, jakby ktoś przed chwilą próbował wyrwać jej serce gołą ręką.
- Spokojnie. Pożądanie cię zaatakowała.
Już wszystko dobrze.
- Gdzie jest Śmierć? – ponowiła pytanie,
na co tamten wyszedł z mroku. Kiedy go ujrzała poczuła ulgę – bała się, że Pożądanie
również jego próbowała omamić. Wyciągnęła do niego rękę. Podszedł do niej z
niemałym wahaniem, obawiając się jej reakcji. Pomógł jej wstać nie patrząc na
nią.
- Co z Pożądaniem? – zapytał Sen.
- Zdążyła uciec. Nie sądziłem, że może
coś takiego wymyślić.
- Przepraszam bracie. Przez to
przyjęcie… Nie pomyślałem o dodatkowych środkach ostrożności.
Śmierć skinął głową, na co Sen odszedł.
Lena stała opierając się o ramię mężczyzny.
- Przepraszam – szepnęła. – Nie wiem
dlaczego to powiedziałam. Teraz już wiem jak to jest, kiedy ona miesza w sercu.
Przez chwilę czułam, jakby… - przełknęła głośno ślinę. – Jakby chciała mi je
wyrwać.
Przytulił ją do siebie i pocałował w
czoło. Mimo ulgi, jaka zawitała w jego serce, kiedy zobaczył Lenę, czuł ogromny
gniew na swoją siostrzenice. Tym razem Pożądanie przekroczyła wszelkie granice
i nie zamierzał tego tolerować.
- Nie pozwolę już, by ona cię tknęła –
obiecał. – Lena, zostaniesz tutaj ze Snem? Muszę coś załatwić.
- Nie! – krzyknęła dziewczyna, łapiąc go
za ramie. – Nie chcę, byś poszedł sam do Pożądania. Zostań ze mną – rozkazała,
a w jej głosie słychać było strach. Lena nie mogła pozwolić, by Śmierć miał z
nią kontakt – to, co przed chwilą przeżyła utwierdziło ją w przekonaniu, że
jego siostrzenica jest naprawdę groźną i nieobliczalną istotą.
Śmierć popatrzył na nią badawczym
wzrokiem i z oporem skinął głową.
- W takim razie powinniśmy już wracać –
wziął dziewczynę na ręce – Sen zajmie się gośćmi.
Skinęła głową i pozwoliła, by zabrał ją
do domu.
Będąc
już w jego sypialni Lena opadła z sił – wydarzenia dzisiejszego dnia całkowicie
ją wyczerpały. Pomógł zdjąć jej suknię i ułożył do snu – leżąc przez cały czas dziewczyna
trzymała się go kurczowo, nie pozwalając mu się ruszyć. Nie do końca mu ufała i
nadal bała się, że zrobi coś niemądrego. Głaskał ją po głowie, powodując, że z
sekundy na sekundę jej powieki stawały się coraz cięższe i cięższe.
Odpłynęła z powrotem do Królestwa Snu
trzymając Śmierć za rękę.
Wokół niej panowała ciemność, w której
wypatrywała Sen.
- Śnie, nie pozwól, by się z nią spotkał
– rozkazała przyjacielowi, gdy tylko pojawił się w zasięgu jej wzroku.
- Postaram się, ale pamiętaj, że on sam
decyduje o tym, co robi.
- Teraz już nie – powiedziała z
przekąsem Lena, spoglądając na pierścionek. Sen uśmiechnął się delikatnie,
pocałował ją w czoło, a następnie odszedł, a ona z niepokojem błądziła na
granicy jego królestwa i jawy.
***
Witajcie, Czytelnicy.
Przepraszam, że rozdział jest taki krótki, ale mam naprawdę masę nauki. Jak zawsze zachęcam do komentowania. Kolejny rozdział postaram się dodać za tydzień, może trochę wcześniej, o ile dam radę wcześniej skończyć pracę zaliczeniową.
Jestem bardzo wdzięczna za dwie nominacje do LBA, lecz nie biorę już udziału w takich rzeczach - mimo wszystko dziękuję Nocnej Łowczyni oraz Wybrance Nocy za owe nominacje.
Jak zapewne zauważyliście na górze strony znajduje się nowa zakładka "Moje inspiracje". Zachęcam do pozostawiania komentarzy z piosenkami, które pomagają Wam pisać opowiadania, możecie również zostawiać link do rozdziału Waszego opowiadania i piosenkę, która najbardziej do niego pasuje.
Miłych Snów :)
Robi się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJak doszłam do fragmentu, że Sen zaprosił Blankę tosobie pomyślałam, że to właśnie ona zostanie jego drugą połową, a potem się okazało, że to Pożadanie i... taki smuteczek :c
Sądziłam również, że stan w jaki wprowadziła Lenę będzie się utrzymywał przez kilka dni, ale z zaskoczeniem (ale takim miłym i fajnym) przeczytałam, że było to chwilowe i takie ,,ufff..." :)
Opisy jak zawsze - cudne.
Mimo, iż rozdział był krótki to zawarłaś w nim ciekawy wątek, który mnie osobiście zaciekawił i to bardzo. W mojej głowie echem odbija się jedno pytanie: Co ich czeka?
I jeszcze jedno właściwie... KIEDY NEXT???????? :D
Anielskie!!! :)
Właściwie to nwm co mam jeszcze napisać... Po prostu baaardzoo mi się podobało. Nie mam żadnych zarzutów :)
PS: Dodałam u SB rozdział 2 c:
PMDIW życzę
Nocna Łowczyni
Dziękuję za komentarz :)
UsuńCo do reakcji Leny... ten stan, w jaki wprowadziła ją Pożądanie minął, ponieważ Lena dobrze pamiętała jak córka Życia zamotała w swrcu Śmierci- dzięki temu Lena zrozumiała w stu procentach jak trudno oprzeć się jej mocy.
Już lecę na Twojego bloga!!
Pozdrawiam
Igrająca ze Śmiercią
Ten rozdział wcale nie był taki krótki w porównaniu z niektórymi, które były już opublikowane wcześniej.
OdpowiedzUsuńOj jak ta Pożądanie miesza, mąci i szkodzi. Mówiłam już wcześniej by się jej pozbyli.
Przyszło mi na myśl, że Lena może kiedyś zdradzić Śmierć ze Snem, bo przecież sielanka nie może trwać wiecznie, a wiadomo jak Śmierć reaguje gdy się wkurzy, jest cholernie zaborczy, pewny siebie i bywa okrutny - myślę, że te cechy u niego nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i że jeszcze nie raz Lenę skrzywdzi, a wtedy może pojawi się jakaś siostrzenica Zdrada i namąci jeszcze bardziej niż Pożądanie.
A ja żałuje, że Lena po odczuciu ponownie tego samego bólu i upokorzenia, którego doznała przez poczynania Śmierci nie była tak negatywnie do niego nastawiona przez kilka dni, bo powinna. Za łatwo to wszystko poszło, a gdyby było trudniej, to byłoby ciekawiej.
OdpowiedzUsuń