niedziela, 29 marca 2015

XII. Senne wspomnienia

Nareszcie wena mi dopisała - przepraszam Was, Czytelnicy, że mimo obietnicy dodania nowego rozdziału ponad tydzień temu (wiem to haniebne) dodaję go dopiero dzisiaj. Muszę za to podziękować Nocnej Łowczyni (fantastyka-raja-kalpana.blogspot.com), Citruss Tree (blackperlage.blogspot.com) oraz Wytrwałej na Zawsze (demony-13.blogspot.com), które poprzez dodanie nowych rozdziałów zmobilizowały mnie do ukończenia i dodania ciągu dalszego mojego opowiadania. A teraz zapraszam do czytania :) Proszę o opinie i krytykę, a dostaniecie dobre sny :)


                                                                ***


Szła ostrożnie, jakby podłoże po którym stąpała miało zniknąć, rozpłynąć się niczym sen. Dębowy las dookoła niej szumiał, poruszany przez wiatr, szeptał, tworzył zdradzieckie cienie. Mimo, że było ciepło na jej skórze pojawiła się gęsia skórka, a jej ciało przeszły lekkie dreszcze. Nie chciała, by przyjaciel ją znalazł, a odgłosy lasu brzmiały jak kroki i nawoływania. W pewnym momencie spojrzała przez ramię, a w następnej chwili jej stopa nie natrafiła na równe podłoże, i wirowała wśród liści. Śmiejąc się otworzyła oczy – znajdowała się na plaży, w objęciach Snu. Mężczyzna uśmiechał się zawadiacko, patrzył głęboko w jej oczy, nie widząc żadnego świata – ani to realnego, ani Śnienia – poza nią.
- Oszukujesz –stwierdziła Lena.
- To nie jest oszustwo – odpowiedział. – Gdybyś była ostrożniejsza na pewno nie mógłbym cię odnaleźć.
- Tworzenie snów jest strasznie łatwe – powiedziała Lena rozglądając się dookoła.
- Trudniejsze jest ich odróżnienie od jawy – przyznał Sen. – Sny bardzo rzadko są pozbawione surrealnej cząstki, jednak sama wiesz, że tutaj wszystko jest inne.
Zaczęli spacerować wzdłuż morza, ich stopy obmywane były przez łagodne fale. Wiatr rozpościerał jasną suknię Leny powodując, że wyglądała ona niczym egzotyczny ptak wzbijający się w powietrze. Sen złapał jej dłoń, jakby obawiał się, że wzleci do góry i ucieknie – faktem było, że zdradził Lenie wiele swoich tajemnic, dzięki którym (i za jego pozwoleniem) mogła sama tworzyć, kształtować swoje sny. Zrobił to, bo wiedział, że to jej sprawi przyjemność.
Po krótkim spacerze położyli się na piasku, nadal trzymając swoje dłonie. Wpatrywali się w niebo, na którym raz po raz pojawiały się obłoki. W pewnym momencie Lena przekręciła się, tak, że siedziała na Śnie opierając ręce na jego torsie. Pochylała się delikatnie, muskając jego twarz włosami. Sen złapał ją za talię i powolnym ruchem zjechał rękami na uda, przyciskając ją mocno do siebie. Ich oddechy stały się głębsze, a zarówno morze i wiatr oddaliły się od nich. Byli tylko we dwoje, a wokół nich słodka nicość – nieświadomie sprowadzili ten sen do nich samych.
Delikatnie pocałowała go, przygryzając jego dolną wargę. Czując jego dłonie wodzące po jej ciele wydała z siebie cichy jęk – widząc chwilę jej słabości Sen odwrócił się tak, że znalazł się nad nią, a w następnej sekundzie już nie leżeli, tylko wirowali wokół siebie. Nie było już przyciągania ziemskiego – grawitacja należała teraz do ich ciał, jakby Sen był planetą, a Lena jego księżycem. Zatopieni w przyjemności pocałunku, senni kochankowie.
Dawne wspomnienia często wracają w snach.

            Lena otworzyła oczy – jej oddech nadal był głęboki, jakby sen, który jej się przyśnił był prawdziwy – chociaż trudno powiedzieć, że nie był. Rzadko kiedy śniła jej się przeszłość, nie lubiła tego, nawet jeśli wspomnienie to było przyjemne. Śniąc o przeszłości skupiamy się na niej na jawie, a tego nie chciała.
Rozejrzała się wokół siebie – przez krótką chwilę zdezorientowania nie pamiętała gdzie jest. Zza zasłoniętej zasłony zaglądało słońce. Pogoda w krainie Śmierci najwidoczniej dopisywała – wiedziała, że to dobry znak.
Ubrała się w turkusową sukienkę sięgającą do kostek i zeszła do jadalni, czując niemiły ścisk w brzuchu. Tam czekał na nią Xavier.
- Dzień dobry, panienko – przywitał się.
- Dzień dobry – powiedziała obdarzając go uśmiechem. – Gdzie Śmierć?
- Mój pan kazał panienkę poinformować, że opuścił tymczasowo swoją krainę, by załatwić pewną sprawę. Powiedział również, że niebawem wróci i, że może panienka pozwiedzać zamek. Być może znajdzie panienka coś, co ją zaciekawi. W razie czego służę pomocą – jeśli panienka powie mi, co lubi robić w wolnym czasie mógłbym pani pomóc w poszukiwaniu odpowiedniego pokoju.
- Dziękuję – odpowiedziała grzecznie. – Spróbuję sama coś znaleźć. Na razie chciałabym coś zjeść.
- Oczywiście. Na co ma panienka ochotę?
- Tosty z dżemem. I sok pomarańczowy.

            Po zjedzonym posiłku Lena wyruszyła w głąb zamku. Czuła się niepewnie chodząc (chociaż za pozwoleniem) po pokojach, bojąc się, że wejdzie gdzieś, gdzie nie powinna. W końcu natrafiła na olbrzymi, biały pokój, na środku którego stało białe pianino. Ściany były udrapowane białą, grupą tkaniną, być może dla akustyki, ale Lena nie znała się na tym. Weszła do środka zmierzając w stronę instrumentu. Obok niego stał niski mebel, wystarczający by się położyć, obity czerwoną skórą. Oparcie po jednej stronie było wyższe, tak, że można było się podeprzeć. Wyobraziła sobie jak na nim leży, a przy pianinie siedzi Śmierć racząc jej uszy słodką muzyką. Ona sama nie potrafiła grać – kierowana samą ciekawością usiadła na ławie przed instrumentem i zaczęła przyciskać delikatnie przypadkowe klawisze. Uśmiechnęła się słysząc tą zmyśloną melodię.
- To wcale nie jest takie trudne – usłyszała głos i gwałtownie wstała. Obejrzała się przez ramię i ujrzała Śmierć.
- Nie wiedziałam, że już wróciłeś – powiedziała, odchodząc od instrumentu. Śmierć powolnym krokiem zbliżał się do niej, a jej serce biło jak oszalałe.
- Mogę ci coś zagrać, jeśli chcesz.
Skinęła głową i minęła go, siadając na kanapie. Śmierć usiadł – ubrany nie we frak, tylko zwykły, szary podkoszulek i czarne spodnie. Wyglądał tak… zwyczajnie. Jakby był człowiekiem. Lena zrozumiała, że jedyną rzeczą, która zdradzała, że nie jest człowiekiem były te oczy – nienaturalnie mądre, stare, chociaż wciąż bystre, których spojrzenie mogło utopić w czarnym oceanie. Pomyślała, że są tak głębokie, tak niepoznane jak kosmos. Nieświadomie zmieniła swoją pozycję na półleżącą, opierając się na przedramieniu.
A później Śmierć zaczął grać. Widziała jego profil. Jego palce tańczyły po klawiszach, delikatnie, zwinnie, jakby to była czynność, którą wykonywał na co dzień. Widziała jego skupione spojrzenie i delikatnie rozchylone usta. Jego blada twarz przywodziła na myśl idealną rzeźbę. Grał smutną melodię, której Lena nigdy nie słyszała. W tej melodii rozbrzmiewała rozpacz, ale jednocześnie była przepełniona spokojem. Poczuła w niej miłość i stratę.
Pomyślała, że Śmierć przelał w te nuty swoje serce.
Niespodziewanie poczuła w oczach łzy. Muzyka pełna uczucia rozbrzmiewała w jej umyśle, wydawało się, jakby rozbrzmiewała w całym królestwie.
Nie mogła już wytrzymać – zbyt dużo uczuć zaatakowało jej serce, zbyt wiele wspomnień zaatakowało jej umysł. Nie zauważyła nawet, że wstrzymuje oddech – dopiero po ostatniej nucie wypuściła powietrze, zasłuchana w ciszę, która tak nagle nastała. Przetarła szybko oczy, żeby nie zauważył jak wiele emocji wywołał tym występem.
- Piękne – tylko to zdołała wydusić przez zaciśnięte gardło. Śmierć spojrzał na nią – z pewnością zauważył jej spięcie, lecz nie skomentował tego. Patrzył się na nią tymi bezkresnymi oczami, mając najbardziej ludzki wyraz twarzy, jaki kiedykolwiek u niego zauważyła.
- Jeśli chcesz mogę cię nauczyć – powiedział, lecz Lena wątpiła, że kiedykolwiek będzie grała tak jak on – uświadomiła sobie jak wielkie ma doświadczenie, po raz pierwszy pomyślała o jego istnieniu, które trwało tak długo, i które będzie trwać jeszcze długo po niej.
Pomyślała o tym, z jak wielką samotnością wiąże się jego los. I poczuła smutek i chęć, by go objąć, by pocieszyć. A przecież była zwykłym człowiekiem, jakich jest miliardy, a siedziała tutaj, przy nim, słuchając muzyki jego serca.
Wspomnienia przeszłości niech żyją w snach – pomyślała i w myślach zabrzmiało to jak obietnica, chociaż nie była pewna czego ona dotyczyła.

10 komentarzy:

  1. I LOVE IT!!! <33333333333
    Anielsko opisałaś emocje. Kocham te Twoje opisy, choć to już wiesz ;3
    Co do moich przemyślań co zdarzy się dalej.
    ,,Teraz nie widę Leny i Snu tylko Lenę i Śmierć" cytat z twojego poprzednieho rozdziału (ale nie pamietam którego, wybacz ;_;) s teraz ta sytuacja ze Śmiercią i pianinem i ten sen na początku i to jak napisałaś, że Lena Noe lubi, gdy śni się jej przeszłość... normalnie poleciała mi łza ;( (pragné zauważyć, że czytam ten wpis w szkole i przechodzący obok dziwią sę, że płacze do telefonu. W technikum ;_; )
    Moim zdaniem zrobisz chyba tak, iż Lena BD musiała wybrać pomiędzy Snem a Śmiercią i mój nosek wietrzy, że wybierze raczej Śmierć... ALE SEN WINIEN O NIĄ WALCZYĆ!!!!!!!!!!!!!!!! (Zakochałam się w nim...)
    Chociaż może Nas zaskoczysz i BD Lena i Sen... ;3
    POJĘCIA NIE MAM!!! Zaraz mam kartkówki z Niemca... Myslec nmg...
    Naprawdę cudowne, anielskie...
    MAM NADZIEJE, ZE TO NIE OST ROZDZIAŁ!!!
    Kocham...
    PMDIW życzę
    Nocna Łowczyni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze oczekiwałam Twojego komentarza, i nie zawiodłam się. Nie, ro nie jest koniec, zresztą jeśli chodzi o jakiekolwiek opowiadania... czy one kiedykolwiek się kończą?
      Mam nadzieję, że dasz radę napisać kartkówkę ;)
      Co do kolejnego rozdziału rozdziału, postaram się go dodać jak najszybciej, w końcu nadchodzą święta i będę miała chwilę wolnego ;)
      Jeszcze raz dziękuję za wenę i motywacje
      Igrająca ze Śmiercią

      Usuń
  2. Kurcze, i Ty narzekasz, że mój rozdział jest krótki? A co to ma być? Wczytałam się, a tu nagle tak szybko koniec! Chciałoby się więcej i więcej.
    "Wspomnienia przeszłości niech żyją w snach" cholerka, kolejny cytat do zapamiętania. Jest pysznie!
    Naprawdę, jakby Twoja historia miała odpowiednik w jedzeniu, to schrupałabym ją w dwie sekundy, a to samo robię z rozdziałami, chrupię je bardzo szybko i wciąż mi mało!
    Gotuj więcej, pozdrawiam.
    Citrustree

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam pewna że to napiszesz :)dziękuję i przyrzekam, że wrócę z treningu i wezmę się za pisanie. Ale pamiętaj, że ja również czekam na rozdział!
      Pozdrawiam
      Igrająca ze Śmiercią

      Usuń
  3. Jaki twój blog jest boski *_* Normalnie nie mogę się doczekać co będzie dalej ^^ kiedy następny? Przeczytałam wszystkie w niecałe 30 min bo tak mnie wciągnęło :) Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział pewnie w tym tygodniu ;) dziękuję za miłe słowa!
      Pozdrawiam
      Igrająca ze Śmiercią

      Usuń
  4. Boski! *-* Kiedy następna tura? Dopiero zaczynam więc zapraszam też do siebie mroczne-miasto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Sny o Śnie!? Naprawdę? Nie, tylko nie to.
    Ja chcę ją ze Śmiercią, a nie Snem!
    Rozumiem, że marzy o lepszym bracie, no bo jest bezpieczniejszy, spokojniejszy, milszy, ale Śmierć ma taki swój wyjątkowy uroczek, choć jest wyraźnie tym gorszym bratem, to moim zdaniem i tak jest o niebo lepszy.
    I do tego gra na fortepianie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko co polecasz już czytuje, choć z jednym opowiadaniem też nie jestem na bieżąco, ale chyba nie o to w tym chodzi by się spieszyć, a by czytać ze zrozumieniem i gdy ma się czas.
    Teraz sam nie wiem kogo wolę czy Sen czy Śmierć. Jeden jest lepszy, ale za to drugi ciekawszy. Lena natomiast jest idealna - pyskata, odważna i dobra (przypomina mi moją Cyntię).

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyjatkowo cudowny rozdział, chwycił mnie za serce <3 i muszę przyznać, że zaczynam powoli lubic tego Śmierć, odkąd pokazujesz go od bardziej wrazliwej strony a tamten... bez komentarza... wybryk, okazał się byc sprawką Pożądania xd
    Świetnie grasz na emocjach, ( może nawet jak Śmierć na fortepianie ) gratuluję <3

    OdpowiedzUsuń