poniedziałek, 16 marca 2015

XI. Płomień nadziei

Życzyliście mi weny no i jest rozdział :) Chciałam opublikować go trochę później, lecz nie mogłam się powstrzymać... jednocześnie chciałam zakomunikować, że nie mogę przewidzieć kiedy pojawi się następny. Dlaczego? Po pierwsze studia, po drugie chcę go jeszcze bardziej dopracować. Oczywiście jeśli będę miała czas to być może pojawi się już około weekendu, ale nie mogę nic obiecać. Dziękuję również tej małej grupce osób, którą zaciekawiłam tą historią i która tak motywacyjnie obsypuje mnie komentarzami :) 
Hmm... Jeden komentarz, jeden dobry sen ;)
A teraz kończę zanudzać i zapraszam do czytania.


                                        ***

Lena czuła świeży, znajomy wietrzyk na twarzy. Na jej obliczu igrało słońce, pieszcząc ciepłem skórę. Pod nagimi stopami wyczuła miękki, drobny piasek. W jej uszach brzmiała słodka muzyka morza. Czuła odprężenie i spokój.
- Lubię, jak mnie tu zabierasz, Śnie – powiedziała otwierając oczy. Znała to miejsce bardzo dobrze – to był jej ulubiony sen, który sama zaplanowała spędzając czas w krainie swego przyjaciela. Zimne morze znajdowało się zaledwie kilka metrów od niej, a biały piach zdawał się migotać w słońcu. Za nią rozciągały się wzgórza, pełne roślinności, tętniące zielenią. Niecały kilometr wędrówki stąd znajdował się wysoki klif – to było jej miejsce, jej i Snu, i tylko oni wiedzieli, że skrywa ono różne niespodzianki – tam właśnie się skierowała. Przypomniała sobie odległe wspomnienie pocałunku ze Snem na tym właśnie klifie – nie rozłączając ust rzucili się do morza, kończąc pocałunek w wodzie. Uśmiechnęła się.
Kąpiel w tym lodowatym morzu z pewnością nie należała do przyjemnych – jeśli weszłaby do niego z plaży. Ale sprawa przybierała innego brzmienia, jeśli wskoczyło się do niego z klifu. I po bardzo krótkiej wędrówce, trwającej może parę sekund (to z pewnością zaleta snów), Lena znalazła się na klifie. Podeszła do jego krańca i spojrzała w dół. Spienione fale rozbijały się o skałę, szeptały groźby i ostrzeżenia. Z powierzchni morza wystawały ostre skałki, lśniące niczym ogromne brzytwy. Ale Leny wcale to nie zniechęciło - odwróciła się tyłem do złowrogiej kipieli, rozłożyła ręce i rzuciła się do tyłu.
Po sekundzie, może dwóch, poczuła za plecami ścianę wody. Wszystko działo się w spowolnionym tempie, bo czas to pojęcie względne w snach. I gdy znalazła się pod wodą całe wzburzenie morza ustało – woda otaczała jej ciało, lecz nie rzucała nim, muskała je delikatnie. Lena potrafiła bez problemu poruszać się w tym świecie. Wyglądała jak morska bogini – zwiewna suknia jakby rozpłynęła się w wodzie, aureola włosów otaczała jej twarz.
Otaczała ją głębia sennego oceanu.
A kiedy ujrzała Sen uśmiechnęła się i wzięła głęboki oddech.
- Szukałam cię – krzyknęła do niego, a z jej ust wyleciały bąbelki powietrza – mimo tego jej głos był wyraźny i zrozumiały. Sen nienaturalnie szybko pojawił się obok niej. Miał zatroskaną minę. Objął ją mocno i pocałował w czoło.
- Lena, tak bardzo się cieszę, że nic ci nie jest – powiedział z ulgą. – Czekałem tu na ciebie.
- Ale… - zaczęła i nagle wróciły jej wspomnienia z jawy. – Co tam się wydarzyło? – zapytała z przestrachem w głosie. Jej brwi się zmarszczyły, gdy próbowała sobie przypomnieć szczegóły.
- Azazel cię porwał. Na szczęście mój brat... – głos mu się załamał, kiedy zrozumiał, że mogła zginąć. – Odnalazł cię.
- Śmierć mnie uratował? – zapytała zaskoczona. – Więc… Gdzie ja jestem?
- Jesteś w jego królestwie. Stwierdziliśmy, że tam będzie najbezpieczniej.
Spięła się cała. Sen pogładził ją po policzku.
- Jeśli chcesz obudzę cię dopiero jak tam dotrę – przypomniał jej, lecz ona pokręciła głową.
- Nie musisz – szepnęła. – Ja tylko… Nie wiem dlaczego tak zareagowałam…
- Spokojnie. Wiesz, że on cię nie skrzywdzi.
- Wiem – uśmiechnęła się lekko. – Ale powroty są najgorsze.

            Otworzyła powoli oczy. Ostrożnie wstała, rozglądając się. Znajdowała się w ogromnej sypialni z lawendowymi ścianami i białym umeblowaniem. Siedziała na ogromnym łożu z baldachimem, który delikatnie falował, poruszony przez wiatr wpadający przez otwarte okno. Podeszła do okna i ujrzała dziedziniec. Niebo było zachmurzone, a cały krajobraz ponury. Spojrzała w dół i dostrzegła Śmierć. Stał tylko i wpatrywał się w kamienny posąg – Lena widziała go już parę razy, lecz nie wiedziała kogo on przedstawia. Niepewnie wyszła z pokoju i skierowała się do wyjścia.
Na zewnątrz wiatr przybrał na sile, a i tak ciemne niebo pociemniało jeszcze bardziej. Lena przypomniała sobie tamtą pamiętną burzę, lecz zaraz odegnała od siebie to wspomnienie. Zimne podmuchy wiatru rozsypywały jej włosy na wszystkie strony, a w oddali przez niebo przechodziły błyski.
Podeszła cicho do Śmierci, który najwidoczniej jej nie dostrzegł.
- Kim ona jest? – zapytała nieśmiało. Śmierć drgnął, lecz nie odwrócił się do niej.
- Lena. Obudziłaś się – powiedział ze zdziwieniem, jakby nie spodziewał się tego – Lena zrozumiała, że to on zaproponował, by Sen ją obudził dopiero gdy tutaj przybędzie. Nie odpowiedział jednak na jej pytanie. Odwrócił się do niej, a wiatr machinalnie ustał. Z jego twarzy nie dawało się niczego wyczytać, lecz pogoda mówiła sama za siebie. – Jak się czujesz?
- Dobrze – spuściła wzrok. – Dziękuję, Śmierć. Sen powiedział, że mnie uratowałeś.
W jego oczach przez moment zalśnił smutek, lecz bardzo szybko go zamaskował.
- Dlaczego Azazel mnie porwał? – zapytała cicho. Obserwowała jak jego twarz kamienieje, lecz nie dała po sobie poznać, że zauważyła jego dziwne zachowanie. Śmierć nie był chętny do rozmowy na ten temat, lecz Lena spiorunowała go wzrokiem.
- Chyba mam prawo wiedzieć – oznajmiła. Śmierć popatrzył na nią niepewnie.
- Pożądanie. To ona współpracowała z Azazelem – nie chciał nic więcej mówić, lecz Lena popatrzyła na niego z oczekiwaniem.
- Chciał, żebym oddał mu swoją część Piekła, a w zamian za to cię… - zawahał się. – wypuści.
Lena zaniemówiła. Była przekonana, że to był przypadek, albo, że chciał jakoś wpłynąć na Lucyfera…
- Oddałeś mu Piekło? Za mnie? – zapytała z niedowierzaniem.
- Nie – odpowiedział krótko.
- Więc jak…?
- Po prostu cię wziąłem. Dlatego niebezpieczeństwo jeszcze nie minęło. Myślę, że będziesz musiała zamieszkać w Śnieniu, ale o tym zadecydujesz kiedy przybędzie Sen.
Lena nie drążyła tematu. Rozejrzała się dookoła i dopiero teraz dostrzegła, że chmury na niebie nieco zrzedły, a przez nie prześwitywało słońce. Zagadkowe było to, że również oblicze mężczyzny się rozpogodziło – nie, nie uśmiechał się, a jego oczy nadal pozostawały beznamiętne, lecz coś w jego twarzy pojaśniało.
- Wracajmy do zamku. Sen już nadchodzi – oznajmił tylko i nie patrząc na dziewczynę i odszedł. Lena podążyła za nim, nie mając pojęcia jak interpretować jego dziwne zachowanie.

            Kiedy Sen przyszedł, Śmierć i Lena siedzieli w pokoju dziennym.
- Śmierć – skinął głową bratu, a następnie podszedł do Leny i ją uściskał. Dziewczyna zmieszała się i próbowała go odepchnąć, lecz kiedy zauważyła jego poważną minę zaprzestała starań.
- Już nigdy do tego nie dopuszczę, Lena – powiedział cicho i odsunął się od niej.
- Śnie, nic się nie stało – powiedziała uśmiechając się krzywo.
- Ale mogło – odparł piorunując ją spojrzeniem. – Azazel nie odpuści tak łatwo, Pożądanie tym bardziej.
- Nie sądzę, żeby cokolwiek mi zagrażało. Skoro Śmierć dał Azazelowi do zrozumienia, że nie dostanie tej części…
- To nie tak – przerwał jej Śmierć. Spojrzał na nią, a w jego oczach było widać nieodgadniony płomień. – Skoro jesteś w to zamieszana musisz to wiedzieć. Pożądanie maczała w tym palce – to oznacza, że moja siostra wymyśliła sobie nowy sposób na zabawę ze mną. Nie odpuści dopóki nie osiągnie swojego celu – odwrócił od niej wzrok. – Problemem jest to, że nie wiemy co planuje.
- Na razie możemy stwierdzić, że chodzi jej o Lenę – wszedł mu w słowo Sen. – Chociaż skłaniałbym się do obwiniania za to, co się stało tylko Pożądania…
- Ile jeszcze będziesz bronił Życie? – zapytał z gniewem jego brat. Sen pokręcił tylko głową.
- Porozmawiam z naszą siostrą – powiedział tylko.
- Nie – uciął Śmierć. Lena była zaskoczona tą ostrą wymianą zdań, lecz nie wszystko zrozumiała.
- Poczekajcie – powiedziała głośno przerywając im piorunowanie się wzrokiem i zmuszając, by spojrzeli na nią. – Dlaczego Pożądanie myśli, że dzięki mnie może zniszczyć Śmierć?
Żaden z nich się nie odezwał. Nie chcieli nawet na nią spojrzeć, przez co poczuła gniew.
- Bo ona wie, że… - Śmierć nie wiedział jak to ująć. – Wie, że nie pozwolę cię skrzywdzić – dokończył spokojnie, patrząc jej w oczy. Lena zaczerpnęła głośno powietrza i zagryzła wargę.
Poczuła ulgę i ciepło na sercu. Niektóre deklaracje, niby pospolite i zwyczajne wydawały się być magicznym zaklęciem. Słysząc te słowa, Lena wiedziała, że są one prawdziwe – biła od nich pewność i szczerość.
- Lena, nie możesz na razie wrócić do swojego świata – oznajmił Sen.
- Najlepiej będzie jak zostanie u ciebie – Śmierć zwrócił się do Snu, lecz tamten pokręcił głową.
- Moje królestwo jest otwarte dla wszystkich – przypomniał. – Pożądanie, demony, nawet… Życie może do niego wejść – wiedzą na czym polega śnienie i wątpię, że Lena byłaby tam bezpieczna.
- Może jej pilnować Cauchemar.
Sen już miał mu coś odpowiedzieć, lecz Lena weszła mu w słowo.
- Mogę zostać tutaj – powiedziała cicho. Mężczyźni popatrzyli na nią – Sen ze zdziwieniem, a Śmierć z dziwnym, nieopisanym wyrazem twarzy. – Oczywiście jeśli się zgodzisz – dodała pewniej, patrząc na swoje ręce złożone na kolanach.
Sen uśmiechnął się lekko.
- Co ty na to Śmierć? – zapytał.
- Nie widzę przeciwwskazań – oznajmił chłodno, nie wiedząc jak się ma zachować. Prawdą było, że nie brał nawet pod uwagę takiego wyjścia z sytuacji. A teraz nie miał pojęcia co o tym wszystkim myśleć.


Wątły płomień nadziei rozpalił się mocniej, oświetlając serce Śmierci.

9 komentarzy:

  1. Bardzo podobał mi się rozdział :-) <33333
    Coś czuję, że Lena coś później poczuje do Śmierci... pozatym jak zwykle cudne opisy.
    Przeczytam jakiś Twój wpis i dostaje weny :-D serio. Inspirujesz mnie. Nie myśl sobie, że tak tylko pisze bo znalazłam fajnego bloga i staram się nie sprawić przykrości pisarce jak to nie którzy robią. Naprawdę bardzo mi się to podoba :-). A z każdym kolejnym rozdziałem odczuwam coraz większe emocje i nie mogę się doczekać następnego .:-) . Na Twe opo mam taką samą faze jak na Dary Anioła, serio cały pokuj w runach (nie wiem czy cztałaś tę serię. Jak nie to serdecznie polecam :-D ) cudnie, cudnir i jeszcze raz ANIELSKO :-P . Czekam na ciąg dalszy :-)
    PS: Mam cichą nadzieję, że będzie jakaś romantic scena z Snem i Leną :-)
    PMDIW życzę
    Nocna Łowczyni

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie mogę niczego powiedzieć - to by się mijało z celem. Wierzę w każde Twoje słowo, i cieszę się, że ci się podoba. Szczerze mówiąc to ja czytając komentarze dostaję weny i motywacji do tworzenia nowych wpisów
    (a raczej do ich udoskonalania). Nie czytałam Darów Anioła, oglądałam tylko film, ale też byłam nim zafascynowana :) Postaram się dodać następny rozdział jak najszybciej :)
    Miłych snów ;)

    Zmotywowana
    Igrająca ze Śmiercią

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam dziś wszystkie rozdziały, super! Poczułam się zainteresowana i zainspirowana jednocześnie. Świetnie opisujesz. Jeśli mogę pozwolić sobie na krztę krytyki to powiem Ci, że dużo wygodniej byłoby jakbyś delikatnie zmniejszyła czcionkę, ale naprawdę, 2 piksele góra, przyciemniła tekst o pół odcienia na brudny biały, a tło zmieniła na bardzo ciemny szary. Kontrastowe kolory wyglądają bardzo ładnie, ale w tak dużym natężeniu męczą oczy, bynajmniej moje.
    Kolejna sprawa, bardzo chciałabym, żebyś dodała tutaj opcję obserwacji. Nie tą z google+ bo nie wiem, nie mogę się do niej przekonać, a naprawdę spodobała mi się Twoja historia i nie chciałabym jej zgubić w morzu linków.
    Dobrze, a teraz strikte co do historii, jestem ciekawa co Życie przygotowała dla Śmierci. Czy mają może jeszcze siostrę Zazdrość? Bo to zdecydowanie nią kieruje się starsza siostra.
    Dobra, dobra, Ty to tu nie marudź o studiach tylko zabieraj się do pisania! Pozdrawiam serdecznie, citrusstree!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze wspaniale dobrana muzyka, przez pół godziny słuchałam jej w kółko i nie znudziła mi się. Zadziwiające jest to, że to jedna z tych niewielu utworów, które nie rozpraszają mnie podczas czytania. Np. słuchać dubstepu i czytać nie potrafiłabym jednocześnie, jestem takim dziwnym stworkiem. Dobra, już kończę bo jeszcze poczujesz się zbyt mocno skomplementowana i co? Nic w nadmiarze, kochana!

      Usuń
    2. Dostosowałam się do Twoich rad, i naprawdę dziękuję za krytykę! Masz za to dwa dobre sny :) Jeśli chodzi o Zazdrość... Zazdrość jest córką Życia, więc na pewno również maczała w tym palce. Jeśli chodzi o muzykę - chciałam dobrać coś właśnie takiego, co nie przeszkadza w czytaniu.
      Kopnięta motywacją
      Igrająca ze Śmiercią

      Usuń
  4. I jak teraz, citrusstree ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki ci Panie. Dzięki ci kochana autorko. Jak dobrze, że zostanie ze Śmiercią, a nie pójdzie do Snu. Liczę, że tych dwoje (Śmierć i Lena) zbliżą się do siebie. Dobrze, że przyznał, że mu na niej zależy i nie mógłby jej świadomie skrzywdzić. Choć szczerze to liczyłam na to, że padną słowa "bo ja ciebie kocham, Leno". A właśnie! Kochanie będzie miało własną postać? Skoro Pożądanie ją ma, to Kochanie czy Miłość też powinno być takie... materialne.

    OdpowiedzUsuń
  6. I sprawdza się powiedzenie "Człowiek zawsze wraca skąd przyszedł". Była u Śmierci, zwiała od Śmierci, przywoływała i kusiła Śmierć, no i w końcu wróciła do Śmierci.
    Ciekawe jak teraz im się poukłada. Mam nadzieję, że Śmierć nie straci jaj.

    OdpowiedzUsuń